Bazylia wonna
Bazylia wonna
Marian Kowałko, który w starych księgach znalazł te rewelacje, cytuje za medykiem Johanem von Beverwyck (żył w XVI wieku) opowieść o pewnym chłopie, który nawąchawszy się balsamicznego aromatu bazylii, wydychał przez wiele dni czarnogłowe robaki podobne do pająków, na koniec umarł w strasznych męczarniach. Przekazy te są tym bardziej tajemnicze, że równocześnie nazywano bazylię „basilicos” – królewska i uważano, że zrywać ją mogą jedynie monarchowie, tak jest bowiem ważna i cenna. Andrew Laughin przytacza zaś opinię angielskiego medyka Culpepera (XVII wiek), który twierdził, „iż po wypiciu bazylii wszyscy skarżą się sobie wzajemnie niczym adwokaci. Silny i charakterystyczny aromat liści jest tym, co przywodzi wszystkich do nienawiści lub miłości – bez różnicy”.
Ciekawe, że doniesieniom o tych wszystkich ciemnych właściwościach nie uwierzył nasz Szymon Syreniusz, autor jednego z pierwszych polskich zielników i napisał, że nie jest prawdą „nie tylko, żeby szkodzić miało, ale owszem wielkim i znamienitym jest użytkiem”. Po czym dodał najsłuszniej w świecie, że „zbytek i najlepszej rzeczy zawsze bywa szkodliwy”.
Jest rośliną miododajną, przyprawową. Świeże liście podnoszą smak pomidorów, serów, surówek, sałatek, suszone dodaje się do ryb, sosów, zapiekanek, grzybów, kiełbas, farszów.
Olejek bazyliowy, otrzymywany przez destylację z parą wodną kwitnącego ziela, wykorzystywany jest do aromatyzowania żywności, w przemyśle perfumeryjnym i aromatoterapii. A wtarty w skórę odstrasza komary i kleszcze.
_________________
Miłego dnia